Tuesday, 21 April 2009

a gift - prezent



It was my friend's birthday last week, I really wanted to make something for her so it is more special, but with my exams approaching and voluntary work I am doing...I just could't figure much out. Then I remembered Sarah's pretty tutorial for a coin purse, which I wanted to try for a long time but didn't get a chance...and there we go! Brilliant tutorial!!!

W zeszlym tygodniu byly urodziny mojej znajomej i bardzo chcialam wykonac cos dla niej recznie, zeby bylo to cos bardziej wyjatkowego. Niestety z moimi zblizajacymi sie egzaminami i praca wolontaryjna nie mialam kiedy o tym myslec. I wtedy przypomnialam sobie o wzorze, wymyslonym przez Sare, ktory chialam od dawna wyprobowac...i prosze! Swietny wzor!!!


I also made some bracelet using a bead loom and made a little baggy so she can keep the bracelet in it.
Na dodatek zrobilam bransoletke, a jako ze uwielbiam prezentacje to uszylam takze woreczek do przechowywania bransoletki.



Thursday, 9 April 2009

a clutch



I still cannot believe what has happened the other day... I decided to try and sew a handbag...a little clutch to be precise. I am not good at sewing... I often forget how to thread a cotton in the sewing machine!!! At the same time I really wanted to give it a go... I bought some blue fabric in Ikea a while ago...and thought I would use it now. I was sure that something would go wrong at some point... since I haven't tried this before... so using an Ikea fabric sounded good for a practice... I also chose some black polka dot lining, which is a crazy combination! I drew a pattern of what I would liked it to look like (-free hand-)...and after 2 hours I could't believe my eyes!!! When I turned all that sewing effort- right side up...it just looked as i drew it!!! It had a shape of a clutch... the magnetic clip closure was working... crazyness!!! ANYONE CAN SEW!!! I encourge you to have a go at making a clutch!!! It's a great fun.

Do tej pory nie moge w to uwierzyc... Postanowilam sprobowac uszyc torebke...malusia, fajniusia kopertowke jakby. Ja z szyciem..tak nie bardzo... czesto nawet zapominam jak sie zaklada nitke na maszyne!!!! Ale jednoczesnie bardzo chcialam sprobowac... Jakis czas temu kupilam niebieski material w Ikeii i postanowilam ze go uzyje...poniewaz bylam przekonana ze pierwsza kopertowka mi z pewnoscia do konca nie wyjdzie...a materialu z Ikeii mi nie szkoda zmarnowac...a material do srodka wybralam sobie zwyly czarny w biale groszki. I tak sobie narysowalam cos tam od reki...mniej wiecej ksztalt jaki bym chciala i sobie wycielami zszylam...i po 2 godzinach wlasnym oczom uwierzyc nie moglam!!! Wywrocilam to cos na prawo strone i wyglada tak jak chcialam!!! Ma ksztalt torebki..zapina sie jak powinno...szok!!!KAZDY MOZE SZYC!!! Zachecam do kopertowek!!! Jest to swietna zabawa.



Shame it's a little bit plain... but I may use it as my new "cinema clutch", intead of my green one (picture below), the green one is a little small and I usually have to limit the amount of things I can take with me. Anyway I hope that when I get some time..I will try again with some more colourful fabric!!! And I am looking forward to it!

Szkoda tylko, ze jest troche zwyczajna... tzn. bez super fajnych kolorkow lub ozdoby... ale pewnie uzyje ja jako moja nowa "torebke kinowa", zamiast tej zielonej (zdjecie ponizej), zielona jest troche mala i nie wiele rzeczy sie do niej miesci. Mam nadzieje, ze kiedys jak bede miala wolniejszy czas... to uszyje cos z bardziej kolorowego materialu!!! I nie moge sie juz doczekac!

Wednesday, 8 April 2009

a little tomato

Chyba powoli zaczynam przynudzac dlatego szybciutko pokazuje tylko zdjatka pomidorka...

I think I am becoming rather boring...but I will just quickly show you a few pics of the tomato...they are a little better than the last ones.
Po 14 dniach - After 14 days




A te zdjecia robilam dzis rano... Powinnam go przesadzic...ale w dalszym ciagu czekam na szklarnie...mamy szklarnie ale bez szkla...sam szkielet!!!

And these photos I took this morning...I should re-pot it, really but I am still waiting to finish the greenhouse...I have a greenhouse but without the glass!!!


Chyba tutaj przesadzilam z bazylia...musze je porozsadzac..i pewnie porozdawac ludziom! I z pewnoscia bede mogla zrobic duza ilosc pesto!!!

I kind of went over the top with the seeds in this basil pot... I shall spread them over few pots and give some away to people. I will definatelly have plenty of pesto to make!!!

Monday, 6 April 2009

od nasionek.../ from seeds...

Trzy tygodnie temu posialam kilka rzeczy, tak zeby jakos zaczac..pomimo tego ze w tym momencie brakuje mi na wszystko czasu. Posialam dwa rodzaje pomidorow, papryke slodka, papryczki chilli, koprek, bazylie i szczypiorek. I w sumie nie spodziewalam sie niczego przez dlugi czas...a tu jednak niektore pomidorki zaczynaly pokazywac sie z ziemi juz po tygodniu, co prawda nie wiele (zdjatko), ale ja lubie ten etap kiedy roslinka szybciutko nabiera sil.

I sowed few things three weeks ago, even though I am so busy I just wanted to start a little. I sowed two types of tomatoes, sweet pepper, chillies, dill, basil and chieves. I wasn't expecting anything for some time, but some of the tomatoes started comming up in just a week! Not much..but still..I like this stage where a plant gains strenght so quickly.



Po siedmiu dniach... / After seven days...



Po osmiu dniach... / After eight days...




Po dziewieciu dniach. / After nine days.


Po 11 dniach!!! / After 11 days!!!

Pozniejsze zdjecia pokaze w przyszlych postach...te byly robione komorka wiec niestety sa marnej jakosci...ale mam nadzieje ze te robione aparatem beda ladniejsze!!!


I will show later stages in the future posts...these were taken with my mobile and unfortunately are very poor quality...but hopefully the ones taken with camera will be nicer!!!


Bazylia po osmiu dniach / Basil after eight days

Thursday, 26 March 2009

symbioza


Uwielbiam to co kryje sie pod idea chodowania wlasnych warzyw...moze kiedys kur..mmm...Taka idealna symbioza w srodowisku...Mieszkajac w miescie..gdzie w ogrodach wokol mnie co prawda duzo jest zieleni, ale zieleni pod postacia zywoplotow...drzew odzdielajacych sasiadow..im wyzsze tym lepsze...w dzielnicy w ktorej mieszkam..nikt nie mysli o kwiatach..dlatego tez zadko miewamy baki, pszczoly, motyle...bo srdowisko im bynajmniej nie sprzyja...

Ale jesli chcemy chodowac warzywa, bez niepotrzebnych chemikalii...to potrzebujemy motyli, i biedronek i pszczol i bakow, zeby pozjadaly te okropienstwa ktore buszuja zazwyczaj na lisciach....a zeby zwabic te kochane dobrutkie male pary rak to musimy posadzic kwiaty. Kwiaty nam sa bynajmniej niepotrzebne...bo jakbym nie miala co robic tylko sie kwiatkami zajmowac...Ale musimy posadzic kwiatki zeby przyciagnac male pozyteczne zyjatka (taka reklama-chodzcie do nas bo tylko my mamy kwiatki!!!). Srodowisko dba o siebie w taki sposob..pozniej jesli potrzebujemy kompostu, pieknego zynego, kompostu z mineralami i innymi odzywczymi substancjami to potrzebujemy..robali..okropnych obslizglych robali z-pod-ziemi bleee...naszczescie ich nie trzba zwabiac..bo naturalnie w ziemi sa...ale fajnie ze odzywiajac sie naszymi odpadkami, beda produkowaly zyzna ziemie, ktora znow przyczyni sie to pieknych plonow. Ach symbioza...Tylko nie bardzo wiem jak do tego obrazka wiewiorki spasuja...bo one tylko lataja po naszym ogrodzie i w jesieni zakopuja w nim fistaszki a na wiosne je wszystkie odkopuja...wiec z opowiadan tescia...jak zobacza milusie nowiusie warzywka..rosnace w ziemi..to one rzuca fistaszkami i zaczna warzywka nam wykopywac....symbiozy tu nie widze!!!-oprocz tego ze sa takie kochane wiewiorsie.


I love the idea of growing my own vegetables...and even maybe one day keeping hens...mmm...it's this perfect symbiotic environment. Living in the city...where there is a lot of green in the neighbouring gardens...but "green" in a form of hedges and high trees separating one from another. In my area nobody thinks about growing flowers...so we don't see bees and butterflies very often.

However if we want to grow organic vegetables, then we do need butterflies, ladybirds, bees and bumblebees, so they can eat all the horrible creatures that are unhelpful to us. We need to grow flowers (whether we want them or not) to attract them to our garden (almost like an advert). Similar principle with the compost, beautiful homemade compost. Just I am not quite sure where the squirrels fit in that picture...We get a lot of squirrels and they run round our garden hiding peanuts all autumn...so they can come back in early spring and dig it all out. I heard that they may dig our vegetables out...somehow I fail to see the symbiosis in that..other than that I enjoy loking at them!

Friday, 6 March 2009

Pogoda dzis jest taka ladna...ze nie moglam sie powstrzymac przed 5 minutowa przerwa na dworze. Zreszta dzieki temu moge podzielic sie moja najnowsza radoscia (ktora dopiero pojawila sie z poczatkiem tygodnia)!!! W ogrodzie moj maz wybudowal mi ogrodki warzywne!!!! Narazie zaczelismy od dwoch...choc mamy nadzieje wybudowac dwa kolejne, ale do tego trzeba troche wiecej pracy... Poki co sa one puste i czekam na ladniusi kompost od tescia, bo sami jakos nigdy nie zabralismy sie do jego"wyrobu".
The weather is so nice today that I couldn't resist 5 minute break outside. Because of that I can share my newest joy (which appeared in my garden at the begining of the week)!!! In the garden, my husband built raised beds!!!! We started with just two, but are hoping for two more once we done some more work to prepare for it... They are still empty and I am waitning for some nice compost from my father in law, as we just didn't get round to "make it" ourelves YET.
Ale sa swietne!!! Nie mam pojecia o sianiu i sadzeniu warzyw...nie liczac pomidorow, ziol i przypraw... Takze bedzie to niezle wyzwanie, najbardziej to sie boje ze mi nic nie wyrosnie..ale o tym bede martwila sie po oddaniu pracy licencjackiej...bo narazie to nawet nie mam kiedy o tym myslec.

But they are just great!!! I have no idea about sowing or growing vegetables...not counting tomatoes and herbs... So this will be a big challenge for me, and I am concerned that nothing will grow...but I will start to really worry and think about it once I hand in my dissertation...at the moment I don't get much time to think about it.

Wiec juz nie moge sie doczekac...a poki co, jesli chodzi o warzywa, to musze pocieszyc sie salata z parapetu.
So this is something to really look forward to...but for now my window sill salad have to do...vegetable-wise.

To zdjecie bylo wykonane dwa tygodnie temu...a od tego czasu, urosla znacznie i kilka razy smakowalismy jej pyszne liscie :)

This picture was taken two weeks ago..and since then it grew a lot and we enjoy it quite often :)

Wednesday, 18 February 2009

wyglad - presentation...

Musze przyznac, ze pakowanie prezentów to jedna z moich najulubienszych rzeczy...nie wazne co jest w srodku, ale jak jest zapakowane!!! (Choc z reguly tez zwracam uwage na zawartosc) To tak jakby "opakowanie" bylo prezentem samym w sobie... lub jak niektorzy by stwierdzili przedluza radosc tego co zawiera w srodku. Jesli nie rozumiecie lub nie podzielacie mojego dziwnego podejscia do pakowania prezentów to popatrzcie ponizej.

I must admit that there something exciting about wrapping gifts...and I do enjoy it a lot...doesn't matter what's inside, but how it is wrapped!!! (Although I do usually care what I put inside). It's like the wrapping was a gift in it's own way..or as some people say extends the joy of what's inside. And if you struggle to understand my crazy thinking when it comes to wrapping, just have a look and see if you know what I mean.
Dla sprostowania; to nie byl prezent walentynkowy! Tylko "pocieszajacy", zdecydowanie lubie dawac "pocieszajace" prezenty!!!
Just to clarify; this wasn't a valentine's gift! It was a "cheer up" gift, I do like giving out "cheer up" gifts!!!



A ten maly podarunek zdecydowanie mial lepsza zawartosc niz opakowanie(!!!):

And this little gift was definitely nicer inside than outside(!!!):

Niektóre prezenty pakuje podwójnie... przewaznie te recznej roboty, wiec ten prezent byl zapakowany jeszcze w ten spób:
Some of the things I wrap twice... mostly handmade stuff, so this was also wrapped like that:

Wednesday, 4 February 2009

torebki

Przez ostatni miesiac nie wiele sie u mnie dzialo, oprocz nauki! Duzych ilosci nauki!!! I na dzien dzisiejszy jestem w sytuacji gdzie porzucilam wszystkie robotki i plany, projekty i wszystko co zwykle porabiam w wolnym czasie... Jedyne przerwy jakie mam w ciagu dnia to te na sniadanie, obiad, kolacje i sen... A tak to moja praca licenjacka + moje doswiadczenie psychologiczne ktore jest glowna czescia mojej pracy zaliczeniowej wypelniaja pozostale godziny mojej doby, no i nie zapomnijmy o wykladach..od czasu do czasu:).

Coz tak to musi byc... Ale przed tym jak mnie zlapal nadmiar prac...i jak jeszcze mialam 5 minut dziennie na robotki...to udalo mi sie zrobic pare rzeczy. Wiec pomyslalam, ze coby nie robic dluuugich przerw..to powklejam zdjecia z tamtych dobrych czasów :)
malutka torebka, wykonana z ta mysla, ze moge ja uzywac gdy ide do kina, tzn. ma na tyle miejsca ze zmieszcza sie bilety, klucze, i czekolada!!! W sam raz!!

A taka ma podszewke.



Jak widac...przepadam za torebkami! Torebek nigdy za wiele!!! BO... nawet jak sie ma 20 torebek w szafie, to zawsze sie zdarzy okazja...na która zadna z nich nie odpowiada!! (a zreszta ja i tak korzystam ze wszystkich:) )

***Torebka ta ma ladny kolor, bardzo zywy-zielony...zdjecie bylo zrobione komorka i ewidentnie, wloczka..jakos dziwnie reaguje i kazde zdjecie wyszlo taki wyblakle :( Takze wyobrazcie sobie ZYWA ZIELEN :D ***







ladniusia podszewka


ucho?
Zieloniutka torebka pomiesci: komorke lub chusteczki higieniczne, pomadke do ust, karte kredytowa i dowód osobisty...w sam raz!
Pozdrowionka!!!!

Wednesday, 21 January 2009

Thursday, 8 January 2009

W sumie to juz zapomnialam o tym, ze przerwa Swiateczna posluzyla mi rowniez pod wzgledem wypadów do kina... Bo bylismy na "Madagascar 2" !!! Fajny film..choc szkoda ze wiekszosc zabawnych momentow pokazana jest w trailarze... I wedlug mnie jakos wspominajac wczesniejsze kreskowki... "Toy Story" i takie tam... to jednak jakos brak tej JAKOSCI opowiesci...eeehm nie wiem jak to opisac wedlug mnie czegos jest brak.?!.
Bylismy rowniez na filmie "The Day The Earth Stood Still" (przeglupi tytul do zapamietania, kiedy musisz poprosic o bilety w kasie kinowej!!!). "Dzien, w którym zatrzymala sie ziemia" - trailer- swietny...wydawalo mi sie ze pelen efektow specjalnych, ktore zapieraja dech-!! Co prawda film mi sie podobal, ale jakos taki szary...w kolorystyce.
W kazdym badz razie...z powodu tego ze jestem beznadziejna w opisywaniu filmow to od dzis postanowilam umieszczac tytuly filmów na którch bylam w kinie w 2009 roku po prawej stronie w formie listy (bo tak sie czasem zastanawiam ile ja filmow ogladam w kinie w ciagu jednego roku...i w styczniu zazwyczaj rozpoczynam gdzies zapisywac a zanim marzec przyjdzie to zazwyczaj glubie notatki. Tak wiec zobaczymy jak to tym razem bedzie... nie jest to bynajmniej postanowienie noworoczne [*dowiedziec sie ile razy w ciagu roku chodze do kina*]-bo to chyba raczej byloby troche plytkie :P hehe
Co do postanowiec Nowo Rocznych..to zawsze zastanawiam sie ile osob, ktore znam...cos postanawia...hmmm