Thursday 18 December 2008

Transporter 3

niestety bylismy w kinie na tym filmie....W zeszla sobote byly urodziny Helen i wybralismy sie na kurczaki z dodatkiem Portugijskiej przyprawy PIRI-PIRI mmmm:) (Nandos to jedna z restauracji, ktora koniecznie powinna zawitac w Polsce!!!) W kazdym badz razie...po posilku mielismy wyskoczyc do kina...i tak sie zlozylo, ze czaswo odpowiadal nam jeden film i wyladowalismy na "Transporterze 3" w sumie fajny film....bo kazdy film nagina prawde..no wiec czemu calkiem nie zwariowac i nie dogonic samochodu w ruchu -na BMX'ie, zdolac zapalic samochod po tym jak dopiero co wyciagnieto go z rzeki lub podrozowac na dachu pociagu w samochodzie...
Pod wzgledem, szybkiej jazdy i dobrej akcji film byl swietny..tylko od polowy..jakos tak sie popsul...Nie mowie czemu, na wypadek gdyby ktos mial ochote sam zobaczyc:) Choc ja proponuje zaoszczedzic pieniadze na lepsza okazje...

Moja ocena to jakies 3.5 na 6 :P

Tuesday 16 December 2008

Kto by pomyslal, ze psychologia to powazny kierunek


Swiateczne zyczenia od moich wykladowcow.

Smutno bedzie odchodzic w tym roku... :(


...choc zapewne jeszcze smutniej byloby zostac dodatkowy rok ( i dodatkowe £3000 :P )...

nadrabianie...


Wczoraj wieczorem nareszcie skonczylam szalik, ktory zaczelam chyba jakos pod koniec listopada. W miare gromadzenia sie pracy, myslalam, ze nie ujrzy on zimy...lub, ze conajmniej musialabym powtarzac "nie nie dostalam go na Swieta" heh. Postanowilam spedzic nad nim po 20 minut pare razy w tygodniu no i sie udalo...tuz przed Swietami :) Choc w sam raz...bo pogoda taka mrozna!




W planach mam zrobienie rekawiczek bez palcow...ale na to w tym roku juz nie licze...ciesze sie ze chociaz szalis skonczylam :)



Monday 15 December 2008

choinka!!!

W sobote postanowilismy kupic choinke... W zeszlym roku kupilismy mala choinke w donicy (jakies 1.4 metra wysokosci) co prawda cena byla 2.5 razy wyzsza ale zamiar byl ekologiczny. Tzn. mielismy trzymac choinke przez Swieta w domu, a na Nowy Rok wsadzic ja do ziemi w ogrodzie...niom ale jak to bywa, ze wszyscy cierpimy na najokropniejsza chorobe naszego tysiaclecia- "brak czasu"tak choincia zostala wstawiona do ogrodu, w tej swojej donisi... Z czasem jakos jej sie smutno musialo zrobic bo stracila wszystkie igly (bo to przeciez nie bylo to, ze z ogrzewanego domu wystawilismy ja na mroz z dnia na dzien!!!). No wiec Matt obcial jej wszystkie galezie. I tak nasza choinka powoli zaczela sie odrazdzac...i w sumie teraz ma juz swoje zielone galezie, pomimo tego ze miejsca w ziemi sie nie doczekala... Jedyne co, to to ze niby ma dalej 1.4 metra...ale jakies 18 cm to donica, kolejne 30 to sam pien...no a reszta to marniutkie galazki.




I taki dylemat, czy ja wziac do domu na swieta..czy kupic nowa. Ben (moj szwagier) nawet nadal jej imie: Eryk. I w sobote postanowilismy podjac decyzje, wiec poszlam do ogrodu, ogladnac Eryka ze wszystkich stron.







W sumie to marniutko on wygladal, a gdybysmy go wzieli do ciepla na 3 tygodnie...to chyba by mu sie znow smutno zrobilo :P . I postanowilismy, ze damy mu odpoczac przez jeden rok i kupilismy duza zywa choinke :). Bardzo mi sie podoba, i tak fajniusio pachnie (zdjecie niestety nie odzwierciedla jej uroku).

Sunday 14 December 2008

hey, hey...

Wpadam tylko na chwilke, zeby wspomniec jaki okropny tydzien mnie czeka... o tyle okropny ze swieta coraz blizej, czasu coraz mniej a ja w piatek mam oddac jedna z moich prac...eh!!!! Jak ja bym chciala ja skonczyc na czas!!!! Wpadam rowiez zeby kogos przedstawic...w sumie nie pokazywalam go do tego czasu bo nie moglam znalezdz odpowiedniego imienia...ale z tyloma rzeczami na glowie....to nie predko imie znajde... takze poznajcie "gigantyczna komorke mózgowa"- prezent mikolajkowy od mojego mezusia :)
Cóz lepszego dla psychologa niz mieciusia komorka mozgowa... taka slodka/lub taki slodki...jako ze komorki nie maja plci :P
Pozdrowionka!!!

Monday 8 December 2008

rekawisie...

Niedawno zrobilam rekawiczki bez palcow dla Asi...(oczywiscie na szydelku)...



Choc musze przyznac ze jak je skonczylam to trudno bylo mi sie ich wyzbyc...heh.. tym bardziej ze wykonalam dwie pary...i zadna z nich nie bedzie moja!!! Druga para pojawi sie w prezencie swiatecznym dla znajomej z anglii. Ach ten czas...tak szybciuchno leci, ze zanim znajde czas na szydelkowanie rekawiczek dla siebie to sie zima skonczy...hehe...


i tak powedrowala pierwsza para



Mam nadzieje ze dobrze sie nosza...takie one cieplusie i mieciutkie!!

Thursday 4 December 2008

...bylabym zapomniala w zeszla niedziele udalo mi sie zrobic pierwsza ture dzemow pomaranczowych :):):) I na to wyglada ze wyniki sa pozytywne no wiec... dzem pomaranczowy na prezenty swiateczne!!!
A w piatek bylismy w kinie na "W sieci klamstw"/ "Body of lies" nie wiem czy ktos ogladal, czy ma zamiar..w kazdym badz razie polecam!!

..long time no see...

hmm... czuje ze zawodze jeden z celow prowadzenia bloga: pisanie o tym co porabiam nie koniecznie w e-mailach do wielu osob ale w jednym miejscu NAWET gdy jestem bardzo zajeta!! Ale musze przyznac ze ostatnimi czasy to zajeta jestem przeokrutnie...mam problemy z tym ktory dzien tygodnia, czy jaka data mamy. Tyle rzeczy do zrobienia a czasu tak malo!!! No wiec duzo czasu spedzilam na zakupach swiatecznych...troche czasu na nauce...ogromna ilosc czasu na sprawach organizacyjnych klubiku niedzielnego dla dzieci, w ktory jestem zaangazowana. Akurat od zeszlej niedzieli zaczynalismy nowy material... swiateczny, ktory wymagal duzo przygotowan, dekoracji itp. Mam nadzieje ze uda mi sie kiedys pokazac zdjecia!!!

Przede wszystkim pisalam eksperyment, ktory mam przeprowadzic jako moja prace koncowa (z tego co mi sie wydaje cos na styl licencjatu...kiba). Nie bede pisala ile z tym bylo zachodu, ale koniec koncow eksperyment dziala!!!! Juz mam pierwszych ochotnikow...choc strasznie powoli to idzie..w ciagu tego tygodnia przeprowadzilam go tylko na 3 osobach... A moim celem jest uzyskac jakos 35-40 osob. I bardzo liczylam na to ze zdobede ta ilosc osob przed swietami..ale marnie to wyglada :( Ostateczny temat mojej pracy to Satsfakcja w zwiazku romantycznym + jak konflikt i wsparcie emocjonalne wplywa na satysfakcje...oraz bede porownywala to jak ochotnicy wyrazaja satysfakcje w stosunku do partnera z ich automatycznym odczuciem/satysfakcja (ktorego nie sa w stanie kontrolowac). Trudno to troche wytlumaczyc w jezyku polskim heh...ale cos w tym stylu:P



Nie obejdzie sie bez wspomnienia ze sasiedzi na naszej ulicy maja (swiatecznie) przystrojone domy od... zeszlej.... SRODY!!!!!!!!!!!! Zeby nie bylo nieporozumien od 26 LISTOPADA!!!!

Oto jeden przyklad



(jeden z sasiadow ma calkiem full wypas dmuchanego 2metrowego mikolaja i 2 metrowego balwana i lampki na trawniku i lampki pokrywaja caly dom...ale jeszcze nie udalo mi sie cyknac zdjecia <..bo tak nie chce w zeby oberwac:P>)

Monday 17 November 2008

Swieta w pomaranczowym kolorze...

dzis spedzilam troche czasu na zakupach Swiatecznych...
W sumie to postanowilismy ze dzemy wlasnej roboty sa odpowiedzia na Swieta 2008!!!! :) W zeszlym roku zrobilam dosc sporo sloiczków dzemu sliwkowego i podarowalismy go dosc sporej ilosci osób (przynajmniej osoba ktore mieszkaja w Anglii). I moj dzem stal sie tak popularny - a przynajmniej takie wrazenie ludzie sprawiali-(co bylo mi potrzebną zachętą, bo to byl moj pierwszy raz dzemo-produkcji), ze postanowilam ze sprobuje po raz kolejny. Fajna sprawa bo ogolnie nie zbyt droga, jedyne co to dosc pracochlonna, ale nie ma to jak prezent Swiateczny wlasnej roboty :) Wydaje mi sie, ze w tym roku zrobie dzem pomaranczowy!!!!

a odnosnie pomaranczy, dzis z Mattem wpadlismy na swiateczny papier pakunkowy w kolorze pomaranczowym, tak nam sie strasznie spodobal ze go kupilismy (pewnie nie powinnam takich rzeczy poki co ujawniac, ale nie moglam sie opanowac.... Dla mnie pakowanie prezentow jest prezentem samym w sobie. Bo o ilez milej jest odpakowac prezent, ktory jest ladnie zapakowany!!!). Jakiez to ekscytujace: coraz blizej Swieta...:) !!!!

choc poki co to niestety musze wracac do nauki jako, ze przede mna wielkie wyzwania -eeeeh

Friday 14 November 2008

male rzeczy...

nie wiem czy miewacie takie dni, kiedy macie tyle na glowie, ze fizycznie brakuje godzin w ciagu doby zeby wszystko nadrobic. No wiec w tym tygodniu miewam kilka takich dni pod rzad. I dzis jedyne co pochlanialo moje mysli to ile bym dala zeby nie wstawac z lózka. Wyklady, seminaria, zajecia, moj eksperyment (z którym jestem do tylu!!!) wszystko mnie przytlacza...a po zajeciach nie ma nic gorszego niz wsiasc do autobusu linii 33, ktory zazwyczaj o tej porze wiezie ze soba malolaty ktore albo sluchaja muzyki na maxium, pala paipierosy, klóca sie na caly autobus lub pala skreta. No wiec wsiadlam do mojego autobusu linii 33 i jak zwykle zajelam miejsce na pietrze i wchodzac po schodach rozgladnelam sie z jakim towarzystwem mam dzis do czynienia. W tyle autobusu siedzialo 5-6 kolesi w wieku 27-35 ??? Wiec o tyle mi ulzylo, ze ani glosniej muzyki, ani papierosow ni skretow dzis nie bedzie. Po 10 minutach podrózy nagle z dolu autobusu dobiega spiew. Mlody glos plci meskiej Afro-karaibskiego pochodzenia spiewal "Turn Around" Bonnie Tyler. Dobry glos (zreszta trudno sie dziwic), dobra piosenka i w sumie tak nawet fajniutko. Pan doszedl do refrenu..i jakos (hihi) jak zaczal spiewac pare tonow wyzej...(hihi) to juz tak za dobrze mu nie szlo...hahahhhaha i w pewnym momencie przestal i po kolejnych 6 minutach podrozy znow zaczal spiewac od pierwszej zwrotki i znow doszedl do refrenu..i chociaz mu nie szlo (no ja oczywiscie sie smialam na calego) to i tak twardo probowal...w pewnym momencie urwal refren...a jeden z facetow siedzacych za mna (z tej 5 osobowej grupki) hihi zaczal kontynuowac gdzie tamten skonczyl!!! I nie hamsko, w sumie nie na serio, ale spiewal czysto, zero falszu. Tak slodko i sympatycznie!!!! Kiedy mamy takie "gorsze" dni nie ma to jak male rzeczy, ktore przynosza usmiech na nasza twarz. Usmiech, ktory mial by trudnosci sie tam sam z siebie znalezdz. I jakos tak caly dzien stal sie bardziej optymistyczny. Carpe Diem- spiewaj na glos w autobusie pelnym ludzi!!!!

Jesli glowicie sie o ktora piosenke mi chodzi tutaj mozna odswiezyc pamiec:)
http://uk.youtube.com/watch?v=V-sCrhRPCMg

Thursday 13 November 2008



ach co za początek dnia!!!! Dzis listonosz przyniósl mi materialy ktore zamówilam sobie na poczatku tygodnia. W sumie zamawianie materialów przez internet to smieszna sprawa, bo oglądasz tylko zdjecia... Czyli material powinien tak wygladac...hmm a jak to jest w rzeczywistosci..??? Tym bardziej, ze niektore materialy sa grubsze niektóre ciensze. Opis obiecywal bawelne, ale bawelna tez ma rózne grubosci... no w kazdym badz razie czyż te materialy nie sa śliczne??!! Wielka ulga!!! I w przyszlosci jak najbardziej materialy bede zamawiala przez internet- taki wybór!!! Juz mam tysiace pomyslów co moglabym z nimi zrobic, szczegolnie z tym w te piękniutkie kwiatki!!!





choc póki co to musze je gdzies schowac, bo mam tyle nauki przed soba, a one mnie tak bardzo kuszą... i musze spróbowac jakos o nich tymczasowo zapomniec, bo inaczej nie ma szans na moja koncentracje ani dzis ani przez najblizszy tydzien :P
Tak na marginesie: wszystkim polecam taka wlasnoreczna robótkową "twórczosc"!!! uwaga- to wciaga!!!

Wednesday 12 November 2008

tajemnicza przesylka...

...nareszcie ujawniona, a juz zaczynalam sie martwic, ze nie dotrze. No wiec odbiorcą byla moja sister Asia!!! I mam nadzieje, ze niczego sie nie spodziewala *hehe*. A oto zawartość:



Klaudio-ręcznie wykonane dwie pary kolczyków:




Zapakowane w takie cos..co zrobilam z filcu...w sumie nie wiem jak sie ten material po polsku nazywa (jesli ktos zna jego polski odpowiednik to bede wdzieczna za infomacje!!). Angielska nazwa to felt. I jest to zfilcowana wełna. W sumie to moj pierwszy project wykonany z tego materialu, calkiem fajna sprawa :)

moje poranne poczynania

Nie ma to jak sok z świeżo wycisnietych pomaranczy z rana :) Zwykle takie pracochlonne przyjemnosci odkladamy na sobote rano, kiedy mamy wiecej czasu... ALE wczoraj poszlam na plac gdzie sprzedawali 12 pomaranczy za £1!!!!!!!!! Któz móglby sie oprzec (a poza tym w wiekszosc sród nie mam zajec:) )

mmm...swiezy sok z pomaranczy to chyba jedna z najlepsiejszych rzeczy na swiecie!!




Sunday 9 November 2008

The Poppy Appeal

Poppy- mak, appeal- apel, wezwanie. The Poppy Appeal jest wezwaniem do wspominienia walczacych na wojnach. W Wielkiej Brytani jedenastego dnia jedenastego miesiaca o godzinie 11 zapada 2 minutowa cisza poswiecona pamieci poleglym w obu wojnach swiatowych oraz ostatnich konfliktach. Cisza zapada w ten sam dzien o tej samej godzinie juz od konca pierwszej wojny swiatowej, a "makowy apel" wzywa do uhonorowania walczacych o wolnosc. Kazdy Brytyjczyk podarowuje "pare groszy" i w zamian otrzymuje "mak", ktory nosi dumnie na znak wsparcia dla swoich rodakow, ktorzy poswiecili sie i dalej poswiecaja dla sluzby kraju.

Wednesday 5 November 2008

tajemnicza przesylka

Dzis oprocz nauki, czas spedzilam na skladaniu przesylki do kogos... poki co to nic nie ujawniam. Jak przesylka dotrze to ujawnie jej zawartosc :) i odbiorce, poki co to tylko urywek koperty


Korzystajac z okazji chcialam prosic wszystkich czytajacych o cierpliwosc, gdyz wyrazanie sie w jezyku polskim przychodzi mi coraz trudniej... hehe Dlatego jesli niektore/wiekszosc zdan nie maja sensu to prosze o poprzestawianie slów, moze to pomoze. W sumie, najgorsze co to to, ze ortografia nie jest czyms co na zawsze pozostaje w pamieci :(. Heh i bardzo czesto glówkuje sie nawet nad podsatwowymi slowami!!!

Bonfire Night

5 listopada jest rocznica wykrycia proby wysadzenia Parlamentu w Londynie (House of Parliament) w 1605 roku. Guy Fawkes byl jedna z glownych osob zaangazowanych w spisek, dlatego tez dzien ten nosi nazwe "Guy Fawkes Day". Tradycja tego dnia sa pokazy ognii sztucznych oraz festyny (na ktorych rozpalane jest jedno wielkie, conajmniej 3 metrowe ognisko i kukla przypominajaca Guy Fawkes'a wrzucana jest do plomieni). W 2005 roku w kinach pojawil sie film pt. "V jak Vendetta" zawierajacy ogolny watek tego wydarzenia.
...remember, remember the 5th of November...

Tuesday 4 November 2008

dla rozrywki...

link do stronki ze slicznymi tapetami z lat 70
http://www.wallpaperfromthe70s.com/gallery.php

a jesli ktos lubi szydelko, to na tej stronie znajduje sie darmowy wzór na fajniutkiego, wydaje sie prostego, stworka Gabu:
http://www.roxycraft.com/crochet_gabu.htm

a ja niestety powracam do nauki...

Friday 31 October 2008

halloween

Dzis Anglia obchodzi tak zwane halloween, gdzie wampiry, wrozki, czarownice, duchy i wszelakie inne stworzenia staja sie "bardziej aktywne". O co chodzi z tym "bardziej aktywne" nie mam pojecia i zreszta pewnie nie wiele osob by wiedzialo cos wiecej oprocz tego, ze Halloween jest jednym dniem w roku kiedy kupuje sie dynie. Z tego co mi sie wydaje kiedy dynie sa w ogole dostepne w sklepach!!! To jedyny dzien w roku, kiedy dzieciaki i mlodziez przebiraja sie za dziwne stwory i pukajac od drzwi do drzwi mowia: "trick or treat". "trick"-zart, dowcip, "treat"-podarunek, poczestunek. Jesli gospodarz nie zaoferuje slodyczy dzieci moga wyprawic jakis "zart", jeden z najgorszych to ponoc obrzucenie drzwi jakami i posypanie maka (przepraszam za brak polskich liter...máká...tylko ogonki powinny byc na dole :( ).

Dziwny zwyczaj...pewnie powiazany z "swietem zmarlych"-badz "wszystkich swietych", ktore [tak na marginesie] w Anglii nie jest w cale znane.

No wiec: halloween: dziwny zwyczaj w ktorym nie ma nic szkodliwego...nie liczac tych okropnych kostiumow ktore przyprawiaja doroslych o dreszcze, nie wspominajac jakie wrazenie wywoluja na samej mlodszej mlodziezy, no i oczywiscie kilogramy slodyczy pozerane w ciagu jedengo wieczoru!!! I sama idea zombii i czarownic...

W kazdym badz razie w tym roku, co by nie musiec otwierac drzwi co 5 minut (to tak jak kolendnicy tylko w pazdzierniku!!) postanowilismy wybrac sie"Quantum of Solace". Tak sie sklada, ze dzis wchodzi na ekrany kin, bilety kupilismy pare dni temu..ale i tak zaloze sie ze kolejki do samej sali kinowej beda katastroficzne.

Thursday 30 October 2008

takie tam







Paski cos w sobie maja...Moze chodzi o to, ze jeden kolor upieksza drugi i jakims sposobem razem "zyja" w harmonii...przyjaznej mojemu oku... fajniusia sprawa... takie kolorowe paski!!!


Sorki za jakosc zdjec...winmy komorke!

Wednesday 29 October 2008

Tuesday 28 October 2008

zaleglosci

Minelo kilka miesiecy a ja bilam sie z myslami jaki jest sens prowadzenia "blog'u" rozmyslalam nad celem jego istnienia... Bo pisanie o sobie...wydaje sie narcystycznym zachowaniem... choc nie odrzucam ideii blogu pod kontem dzielenia sie moim zyciem na drugim koncu kontynetu z najblizszymi. Dlatego probuje ponownie...

Od 5 sierpnia zdarzylam:


Dostac McJob w McDonald's i zwolnic sie po miesiacu pracy (tzn. pracowalam przez miesiac pozniej wzielam miesiac urlopu pozniej pracowalam przez dwa dni i wtedy sie zwolnilam=) ). Spedzic urlop we Francji (Paryz, Champagnole, Il De Ré).
Odwiedzic rodzinke w Polsce i niektorych znajomych :).



Swietowac 18-stke Kasi.






Rozpoczac swoj ostatni rok na uniwersytecie!!!

Tuesday 5 August 2008

dzien mamy 2008

Urodziny i specjalne okazje sa wyjatkowe same w sobie... a nabieraja o wiele wiekszej wartosci kiedy sie jest o tysiace kilometrow od osoby swietujacej. Dlatego w tym roku postanowilam poswiecic wiecej czasu i samej wykonac kartke dla mamy.

zaczynamy


Od czasu do czasu napada mnie chec tworzenia, odtworzenia z wlasna interpretacja i wyszukiwania... inspiruja mnie kolory, kreatywni ludzikowie...i wszystko wokol mnie...

Oto jak spedzam swoj czas.