Friday 6 March 2009

Pogoda dzis jest taka ladna...ze nie moglam sie powstrzymac przed 5 minutowa przerwa na dworze. Zreszta dzieki temu moge podzielic sie moja najnowsza radoscia (ktora dopiero pojawila sie z poczatkiem tygodnia)!!! W ogrodzie moj maz wybudowal mi ogrodki warzywne!!!! Narazie zaczelismy od dwoch...choc mamy nadzieje wybudowac dwa kolejne, ale do tego trzeba troche wiecej pracy... Poki co sa one puste i czekam na ladniusi kompost od tescia, bo sami jakos nigdy nie zabralismy sie do jego"wyrobu".
The weather is so nice today that I couldn't resist 5 minute break outside. Because of that I can share my newest joy (which appeared in my garden at the begining of the week)!!! In the garden, my husband built raised beds!!!! We started with just two, but are hoping for two more once we done some more work to prepare for it... They are still empty and I am waitning for some nice compost from my father in law, as we just didn't get round to "make it" ourelves YET.
Ale sa swietne!!! Nie mam pojecia o sianiu i sadzeniu warzyw...nie liczac pomidorow, ziol i przypraw... Takze bedzie to niezle wyzwanie, najbardziej to sie boje ze mi nic nie wyrosnie..ale o tym bede martwila sie po oddaniu pracy licencjackiej...bo narazie to nawet nie mam kiedy o tym myslec.

But they are just great!!! I have no idea about sowing or growing vegetables...not counting tomatoes and herbs... So this will be a big challenge for me, and I am concerned that nothing will grow...but I will start to really worry and think about it once I hand in my dissertation...at the moment I don't get much time to think about it.

Wiec juz nie moge sie doczekac...a poki co, jesli chodzi o warzywa, to musze pocieszyc sie salata z parapetu.
So this is something to really look forward to...but for now my window sill salad have to do...vegetable-wise.

To zdjecie bylo wykonane dwa tygodnie temu...a od tego czasu, urosla znacznie i kilka razy smakowalismy jej pyszne liscie :)

This picture was taken two weeks ago..and since then it grew a lot and we enjoy it quite often :)

2 comments:

Anonymous said...

..ale masz kochanego męża!!! :-)))...
Klauduś! z Ciebie jest prawdziwa i idealna gospodyni domowa - podziwiam!!! :-)))...

Poizdrawiam,
magda pająk

klaudia said...

Jak mowie...to musi byc ta staropolska krew...przeskoczyla jedno pokolenie...i z Babci przeszla na mnie...bo moja mama ani ogrodkami sie nigdy nie bawila...a i jak na szydelku cos zaczela lub drutach to nigdy nie konczyla:P