Monday 17 November 2008

Swieta w pomaranczowym kolorze...

dzis spedzilam troche czasu na zakupach Swiatecznych...
W sumie to postanowilismy ze dzemy wlasnej roboty sa odpowiedzia na Swieta 2008!!!! :) W zeszlym roku zrobilam dosc sporo sloiczków dzemu sliwkowego i podarowalismy go dosc sporej ilosci osób (przynajmniej osoba ktore mieszkaja w Anglii). I moj dzem stal sie tak popularny - a przynajmniej takie wrazenie ludzie sprawiali-(co bylo mi potrzebną zachętą, bo to byl moj pierwszy raz dzemo-produkcji), ze postanowilam ze sprobuje po raz kolejny. Fajna sprawa bo ogolnie nie zbyt droga, jedyne co to dosc pracochlonna, ale nie ma to jak prezent Swiateczny wlasnej roboty :) Wydaje mi sie, ze w tym roku zrobie dzem pomaranczowy!!!!

a odnosnie pomaranczy, dzis z Mattem wpadlismy na swiateczny papier pakunkowy w kolorze pomaranczowym, tak nam sie strasznie spodobal ze go kupilismy (pewnie nie powinnam takich rzeczy poki co ujawniac, ale nie moglam sie opanowac.... Dla mnie pakowanie prezentow jest prezentem samym w sobie. Bo o ilez milej jest odpakowac prezent, ktory jest ladnie zapakowany!!!). Jakiez to ekscytujace: coraz blizej Swieta...:) !!!!

choc poki co to niestety musze wracac do nauki jako, ze przede mna wielkie wyzwania -eeeeh

Friday 14 November 2008

male rzeczy...

nie wiem czy miewacie takie dni, kiedy macie tyle na glowie, ze fizycznie brakuje godzin w ciagu doby zeby wszystko nadrobic. No wiec w tym tygodniu miewam kilka takich dni pod rzad. I dzis jedyne co pochlanialo moje mysli to ile bym dala zeby nie wstawac z lózka. Wyklady, seminaria, zajecia, moj eksperyment (z którym jestem do tylu!!!) wszystko mnie przytlacza...a po zajeciach nie ma nic gorszego niz wsiasc do autobusu linii 33, ktory zazwyczaj o tej porze wiezie ze soba malolaty ktore albo sluchaja muzyki na maxium, pala paipierosy, klóca sie na caly autobus lub pala skreta. No wiec wsiadlam do mojego autobusu linii 33 i jak zwykle zajelam miejsce na pietrze i wchodzac po schodach rozgladnelam sie z jakim towarzystwem mam dzis do czynienia. W tyle autobusu siedzialo 5-6 kolesi w wieku 27-35 ??? Wiec o tyle mi ulzylo, ze ani glosniej muzyki, ani papierosow ni skretow dzis nie bedzie. Po 10 minutach podrózy nagle z dolu autobusu dobiega spiew. Mlody glos plci meskiej Afro-karaibskiego pochodzenia spiewal "Turn Around" Bonnie Tyler. Dobry glos (zreszta trudno sie dziwic), dobra piosenka i w sumie tak nawet fajniutko. Pan doszedl do refrenu..i jakos (hihi) jak zaczal spiewac pare tonow wyzej...(hihi) to juz tak za dobrze mu nie szlo...hahahhhaha i w pewnym momencie przestal i po kolejnych 6 minutach podrozy znow zaczal spiewac od pierwszej zwrotki i znow doszedl do refrenu..i chociaz mu nie szlo (no ja oczywiscie sie smialam na calego) to i tak twardo probowal...w pewnym momencie urwal refren...a jeden z facetow siedzacych za mna (z tej 5 osobowej grupki) hihi zaczal kontynuowac gdzie tamten skonczyl!!! I nie hamsko, w sumie nie na serio, ale spiewal czysto, zero falszu. Tak slodko i sympatycznie!!!! Kiedy mamy takie "gorsze" dni nie ma to jak male rzeczy, ktore przynosza usmiech na nasza twarz. Usmiech, ktory mial by trudnosci sie tam sam z siebie znalezdz. I jakos tak caly dzien stal sie bardziej optymistyczny. Carpe Diem- spiewaj na glos w autobusie pelnym ludzi!!!!

Jesli glowicie sie o ktora piosenke mi chodzi tutaj mozna odswiezyc pamiec:)
http://uk.youtube.com/watch?v=V-sCrhRPCMg

Thursday 13 November 2008



ach co za początek dnia!!!! Dzis listonosz przyniósl mi materialy ktore zamówilam sobie na poczatku tygodnia. W sumie zamawianie materialów przez internet to smieszna sprawa, bo oglądasz tylko zdjecia... Czyli material powinien tak wygladac...hmm a jak to jest w rzeczywistosci..??? Tym bardziej, ze niektore materialy sa grubsze niektóre ciensze. Opis obiecywal bawelne, ale bawelna tez ma rózne grubosci... no w kazdym badz razie czyż te materialy nie sa śliczne??!! Wielka ulga!!! I w przyszlosci jak najbardziej materialy bede zamawiala przez internet- taki wybór!!! Juz mam tysiace pomyslów co moglabym z nimi zrobic, szczegolnie z tym w te piękniutkie kwiatki!!!





choc póki co to musze je gdzies schowac, bo mam tyle nauki przed soba, a one mnie tak bardzo kuszą... i musze spróbowac jakos o nich tymczasowo zapomniec, bo inaczej nie ma szans na moja koncentracje ani dzis ani przez najblizszy tydzien :P
Tak na marginesie: wszystkim polecam taka wlasnoreczna robótkową "twórczosc"!!! uwaga- to wciaga!!!

Wednesday 12 November 2008

tajemnicza przesylka...

...nareszcie ujawniona, a juz zaczynalam sie martwic, ze nie dotrze. No wiec odbiorcą byla moja sister Asia!!! I mam nadzieje, ze niczego sie nie spodziewala *hehe*. A oto zawartość:



Klaudio-ręcznie wykonane dwie pary kolczyków:




Zapakowane w takie cos..co zrobilam z filcu...w sumie nie wiem jak sie ten material po polsku nazywa (jesli ktos zna jego polski odpowiednik to bede wdzieczna za infomacje!!). Angielska nazwa to felt. I jest to zfilcowana wełna. W sumie to moj pierwszy project wykonany z tego materialu, calkiem fajna sprawa :)

moje poranne poczynania

Nie ma to jak sok z świeżo wycisnietych pomaranczy z rana :) Zwykle takie pracochlonne przyjemnosci odkladamy na sobote rano, kiedy mamy wiecej czasu... ALE wczoraj poszlam na plac gdzie sprzedawali 12 pomaranczy za £1!!!!!!!!! Któz móglby sie oprzec (a poza tym w wiekszosc sród nie mam zajec:) )

mmm...swiezy sok z pomaranczy to chyba jedna z najlepsiejszych rzeczy na swiecie!!




Sunday 9 November 2008

The Poppy Appeal

Poppy- mak, appeal- apel, wezwanie. The Poppy Appeal jest wezwaniem do wspominienia walczacych na wojnach. W Wielkiej Brytani jedenastego dnia jedenastego miesiaca o godzinie 11 zapada 2 minutowa cisza poswiecona pamieci poleglym w obu wojnach swiatowych oraz ostatnich konfliktach. Cisza zapada w ten sam dzien o tej samej godzinie juz od konca pierwszej wojny swiatowej, a "makowy apel" wzywa do uhonorowania walczacych o wolnosc. Kazdy Brytyjczyk podarowuje "pare groszy" i w zamian otrzymuje "mak", ktory nosi dumnie na znak wsparcia dla swoich rodakow, ktorzy poswiecili sie i dalej poswiecaja dla sluzby kraju.

Wednesday 5 November 2008

tajemnicza przesylka

Dzis oprocz nauki, czas spedzilam na skladaniu przesylki do kogos... poki co to nic nie ujawniam. Jak przesylka dotrze to ujawnie jej zawartosc :) i odbiorce, poki co to tylko urywek koperty


Korzystajac z okazji chcialam prosic wszystkich czytajacych o cierpliwosc, gdyz wyrazanie sie w jezyku polskim przychodzi mi coraz trudniej... hehe Dlatego jesli niektore/wiekszosc zdan nie maja sensu to prosze o poprzestawianie slów, moze to pomoze. W sumie, najgorsze co to to, ze ortografia nie jest czyms co na zawsze pozostaje w pamieci :(. Heh i bardzo czesto glówkuje sie nawet nad podsatwowymi slowami!!!

Bonfire Night

5 listopada jest rocznica wykrycia proby wysadzenia Parlamentu w Londynie (House of Parliament) w 1605 roku. Guy Fawkes byl jedna z glownych osob zaangazowanych w spisek, dlatego tez dzien ten nosi nazwe "Guy Fawkes Day". Tradycja tego dnia sa pokazy ognii sztucznych oraz festyny (na ktorych rozpalane jest jedno wielkie, conajmniej 3 metrowe ognisko i kukla przypominajaca Guy Fawkes'a wrzucana jest do plomieni). W 2005 roku w kinach pojawil sie film pt. "V jak Vendetta" zawierajacy ogolny watek tego wydarzenia.
...remember, remember the 5th of November...

Tuesday 4 November 2008

dla rozrywki...

link do stronki ze slicznymi tapetami z lat 70
http://www.wallpaperfromthe70s.com/gallery.php

a jesli ktos lubi szydelko, to na tej stronie znajduje sie darmowy wzór na fajniutkiego, wydaje sie prostego, stworka Gabu:
http://www.roxycraft.com/crochet_gabu.htm

a ja niestety powracam do nauki...